Dr Bronisław Wojciechowski
Organizacja pracowników przedsiębiorstwa „Gazolina” w Borysławiu
Od czasów Roberta Owena, od chwili powstania nowoczesnego przemysłu i związanej z nim klasy robotniczej, nie ustawano w wysiłkach nad stworzeniem takich warunków pracy i bytu dla ludzi, w jakich mogliby czuć się szczęśliwymi nie tylko ci, których los wysunął na szczyty społeczne, ale i ci, co w szarej masie robotniczej, ciężkim trudem zdobywają chleb codzienny, biorąc udział w olbrzymim, niepojętym często dla nich, procesie wydobywania i przetwarzania dóbr.
Nie wiemy czym jest szczęście, ale odczuwamy wszyscy, że tłem jego jest pomyślny stan materialny. Bez podstaw egzystencji materialnej nie ma mowy o lepszym bycie, o wyższych dążeniach, o kulturze.
Walka klasy robotniczej, mająca na celu polepszenie warunków bytu na dziś, czy przebudowę ustroju społecznego na jutro, jest w swym najszlachetniejszym wyrazie walką o dopuszczenie szerokich mas proletariatu do skarbów kultury.
I oto na tle dążenia do tego zasadniczego, nieziszczalnego dziś jeszcze ideału, poza ogólno-światowym placem boju zmagającym się ze sobą potęg kapitału i pracy, pojawiają się tu i ówdzie jasne płomyki usiłowań, mających na celu doraźne, natychmiastowe polepszenie warunków egzystencji robotników przez oddanie im, w ramach pewnej organizacji, sprawiedliwych plonów ich pracy. Gdy płomyki te zabłysną w umyśle marzyciela-teoretyka, zgasną szybko, oświetliwszy na krótko horyzont mniej lub więcej wspaniałą błyskawicą, a do historii przejdzie jedno lub drugie sławne nazwisko, jak nazwisko Saint Simona lub twórcy falansterii, Fouriere’a.
Gdy idea zrodzi się w umyśle realisty, przetworzy się w organizację, która obejmie szerokie koła jednostek poddanych jej działaniu. Powstanie wtedy w świecie kapitału i wyzysku oaza, w której ludzie we wspólnym wysiłku, wbrew panującym poglądom i utartym zwyczajom, tworzyć będą świat inny, niż ten co ich otacza, świat nowy, który – kto wie – może będący mikrokosmosem przyszłego świata pracy.
Nie z teorii, choć z myśli głębokiej, z ukochania pracy i z miłości do klasy robotniczej, zrodziła się organizacja pracowników przedsiębiorstwa naftowego w Borysławiu pod firmą Spółka Akcyjna „Gazolina”. Kilka lat żmudnej pracy wykazało, że hasło wyryte u drzwi wejściowych do gmachu Towarzystwa: „Wspólna praca – wspólny plon” – nie było czczym frazesem.
W różnych kierunkach szły usiłowania do stworzenia form tej organizacji. Koniecznym warunkiem powodzenia było współdziałanie twórcy[1] organizacji i rzeszy pracowników. Ta współpraca powstawała powoli, a towarzyszyły jej wielkie trudności natury ogólnej, łagodzone wzajemnym zaufaniem pomiędzy szeregami a przewodnikiem.
Oczywiście trudne były pierwsze kroki, mające na celu przełamanie nieufności robotników, którzy nie wierzyli w to, aby kierownik przedsiębiorstwa na serio zamyślał uczynić ich współwłaścicielami firmy przez oddanie im akcji. Raczej już więcej zrozumiałe było dla nich, że starał się o polepszenie ich doli przez wypłacanie renumeracji, udzielanie lepszych mieszkań, płatnych urlopów itp.
Z rozdziałem akcji jednak było najgorzej. Gdy przed dziesięciu laty jednemu z robotników „Gazoliny” oprócz renumeracji rocznej w gotówce przyznano pewną ilość akcji przedsiębiorstwa, robotnik ów przestraszył się i powiedział wprost do swego przełożonego: „To już lepiej od razu dać mi czternastkę” (tj. wypowiedzenie). Tak dla umysłów tych ludzi obcą była możliwość jakiejkolwiek koordynacji pomiędzy pracą a kapitałem.
W dwu więc kierunkach szła działalność tworzenia nowej formy. Pierwszy kierunek – to poprawa bytu robotników zatrudnionych w przedsiębiorstwie. Drugi – przesuwanie własności przedsiębiorstwa na rzecz pracowników drogą umożliwienia im posiadania akcji.
Rozpatrzmy oba te kierunki, zaczynając od drugiego, jako bardziej zasadniczego.
Jak wiadomo, firma „Gazolina” jest Spółką Akcyjną, a na czele jej stoi, obierana przez Walne Zgromadzenie, Rada Zawiadowcza. Rada Zawiadowcza deleguje ze swego grona Komitet Wykonawczy, który posiada dość rozległe kompetencje i stanowi właściwy Zarząd Spółki. Przewodniczący Komitetu Wykonawczego jest niejako szefem całego przedsiębiorstwa. Poza tym są: prokurenci, urzędnicy, robotnicy.
Przy zakładaniu przedsiębiorstwa „Gazolina” w 1912 roku (początkowo jako spółki z ograniczoną odpowiedzialnością pod firmą „Zakład gazu ziemnego inż. M. Wieleżyński i Ska”), udziały w spółce należały w równych częściach do 3 wspólników, którzy włożyli do interesu swoje oszczędności i byli jednocześnie jego kierownikami.
W 1916 roku przedsiębiorstwo zostaje rozszerzone przez utworzenie nowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością pod firmą „Gazolina”, z którą zlewa się dawny „Zakład gazu ziemnego”. Tu następuje punkt zwrotny w rozwoju przedsiębiorstwa. Jako udziałowcy zostają dopuszczeni nie tylko kierownicy i inżynierowie, ale również robotnicy, którzy obejmują 1 1/2% udziałów.
Dopuszczenie pracowników do posiadania udziałów przedsiębiorstwa wynikało stąd również, że pomyślny rozwój spółki przy dużym rozpędzie indywidualnym kierowników wymagał ustawicznego rozszerzania źródeł produkcji i fabrykacji, na co potrzebne były znaczne kapitały. Kapitałów tych założyciele „Gazoliny” w dostatecznej mierze nie posiadali. Nie chcieli oni zwracać się po pieniądze do potęg finansowych, bo wiedzieli, że gdy raz zwiążą się z anonimowym kapitałem, zatraci się charakter przedsiębiorstwa, a oni pójdą na służbę obcych, jak tylu innych przedtem i potem uczyniło. Zwrócili się więc do tych, co pracą stwarzali codzienny byt przedsiębiorstwa i na nich starali się stopniowo oprzeć całą strukturę interesu. Stąd też wykluczenie z przedsiębiorstwa obcych niepolskich elementów o charakterze czysto kapitalistycznym, stało się kamieniem węgielnym całej budowy.
W roku 1920 spółka z ograniczoną odpowiedzialnością przekształcona zostaje na Spółkę Akcyjną, a proces przechodzenia akcji (które są imienne) w ręce reprezentantów pracy ulega przyspieszeniu. W ten sposób z roku na rok, czy to przy nowych emisjach czy drogą zakupu akcji na rynku, przy wydatnej pomocy firmy, powiększają pracownicy swój stan posiadania, tak że w roku 1927 ogół zrzeszonych pracowników „Gazoliny” rozporządza ilością 30% akcji imiennych, czyli 48% głosów. Równocześnie zmniejsza się stan posiadania założycieli, a zwiększa się ilość akcji należących do drobnych akcjonariuszy – pracowników. I tak jeden z założycieli spółki, który w 1913 r. posiadał 33% przedsiębiorstwa, spadł w 1927 r. do 5% i jest to obecnie największy w ogóle akcjonariusz „Gazoliny”, inny – z 20% w r. 1916 zeszedł do 2% w r. 1927.
Oczywiście, równolegle z procentowym zmniejszeniem udziałów pierwotnych założycieli i wzrostem udziałów robotniczych, nastąpić musiała psychologiczna przemiana w umysłach jednych i drugich. Wzrastało poczucie solidarności, oparte na naocznym fakcie ustępowania przez jednostki prawa własności na rzecz ogółu, na tle urzeczywistnienia pewnej idei. W tych warunkach można mówić o wspólnych interesach akcjonariuszy – robotników i akcjonariuszy, zasiadających w zarządzie przedsiębiorstwa. Na uboczu pozostają obcy akcjonariusze, dla których wysokość dywidendy jest jedynym kryterium ich stosunku do przedsiębiorstwa.
Siłę rzeczywistą reprezentują dziś, jako współwłaściciele przedsiębiorstwa, robotnicy i urzędnicy zrzeszeni w specjalnym związku. Do związku tego należą również członkowie Rady Zawiadowczej[2].
Działalność przedsiębiorstwa w kierunku poprawy bytu pracowników szła różnym i drogami. Już w 1922 roku uchwaliło Walne Zgromadzenie Spółki pierwszy projekt statutu dla stałych pracowników „Gazoliny”. Tendencje, które ożywiały inicjatorów statutu odzwierciedlały się we wstępie do statutu:
„Dążeniem każdego pracownika jest zdobycie własnego warsztatu pracy. Robotnik rolny może marzyć o tym, że prędzej czy później zdobędzie kawałek ziemi, na którym wedle swego upodobania gospodarzyć będzie. Robotnik fabryczny nie może marzyć o tym, aby posiadł na swoją własność cuda nowoczesnej techniki, natomiast może i powinien myśleć o tym, aby stać się współwłaścicielem przedsiębiorstwa w którym pracuje. Również przedstawiciele kapitału powinni dążyć do tego, aby stworzyć koordynację pracy i kapitału, gdyż przez to stosunek tych dwóch czynników produkcji, dotąd wrogi, zamieni się na świadome współdziałanie”.
Uchwalony w roku 1922 pierwotny projekt Statutu uległ zmianom, w miarę zdobywanych doświadczeń. Ostatnia redakcja z dnia 16 maja 1927 r. ma brzmienie następujące:
§ 1. Pracownicy S.A. „Gazolina” dzielą się na stałych i prowizorycznych.
§ 2. Pracownikiem stałym jest ten, kto przynajmniej przez rok jeden pracuje w firmie, jest posiadaczem akcyj imiennych przedsiębiorstwa w ilości ustalonej przez Zarząd Spółki i uznany został za pracownika stałego. Wszyscy inni są pracownikami prowizorycznymi. Członkowie Rady Nadzorczej są pracownikami stałymi.
§ 3. W wyjątkowych razach może Zarząd Spółki ustalić pracownika przed upływem roku pracy w przedsiębiorstwie, oraz przyznać odprawę za czas wysłużony w innych przedsiębiorstwach.
§ 4. Pracownik stały pobiera płacę miesięczną według uchwały Zarządu Spółki. Płaca odpowiadać winna przeciętnym zarobkom w danym okręgu i zawodzie.
§ 5. Zarząd Spółki ma prawo wypowiedzieć pracę stałemu pracownikowi na trzy miesiące kalendarzowe i wypłaca mu przy rozwiązaniu stosunku służbowego odprawę w wysokości 1/12 ostatniej miesięcznej płacy, bez dodatku na mieszkanie, światło i opał, za każdy miesiąc pracy od dnia ustalenia do dnia wypowiedzenia. Jeżeli pracownik miał zniżoną płacę w ciągu ostatnich trzech lat przed wypowiedzeniem, to odprawę jego oblicza się według najwyższej miesięcznej płacy z tych 3 lat.
Każdy stały pracownik może pracę w przedsiębiorstwie przerwać i zażądać wypłacenia należnej mu odprawy po 10 latach pracy w charakterze stałego pracownika, a pracownik z akademickim wykształceniem po 5 latach pracy. Za podstawę do obliczenia odprawy członków Rady Zawiadowczej przyjmuje się średnią z ostatnich trzech lat z sumy wypłaconych tantjem i poborów.
§ 6. Pracownicy stali otrzymują w razie choroby trwającej do trzech miesięcy swoją zwykłą płacę. Dłuższe chorobowe może spowodować rozwiązanie stosunku służbowego, z zastosowaniem świadczeń przewidzianych w § 5. W razie śmierci pracownika stałego – otrzymuje żona, wzgl. dzieci, a w braku tychże prawni spadkobiercy, wynagrodzenie przewidziane w § 5.
§ 7. Pracownicy stali korzystać będą proporcjonalnie do zarobionych w ciągu roku kwot z renumeracji uchwalanych co roku przez Walne Zgromadzenie. Suma renumeracyj ma wynosić co najmniej tyle, co tantjemy Rady Zawiadowczej.
Pracownicy stali pobierają na czas urlopu zasiłek, który ma być obliczony w stosunku do ustawowo przysługującej liczbie dni urlopu i proporcjonalnie do czystej płacy (bez dodatków).
§ 8. Ponadto przeznaczy Rada Zawiadowcza dla pracowników stałych, jak i prowizorycznych, pewną ilość akcyj za zgodą Walnego Zgromadzenia na warunkach ulgowych przy każdoczesnych emisjach. Akcje te będą rozdzielane proporcjonalnie do zarobionych w ciągu roku kwoty.
§ 9. Rada Zawiadowcza ustala:
a) że za okres od dnia ustalenia pracownika do dnia 31.12.1926 r. pracownik stały winien posiadać w depozycie, przez Zarząd wskazanym, akcje imienne „Gazoliny” na jego nazwisko opiewające, w ilości równej sumie odprawy należnej mu w dniu 31.12.1926 podzielonej przez 20;
b) że od dnia 1 stycznia 1927 r. każdy stały pracownik co roku obowiązany jest zakupić za swoją jednomiesięczną płacę dalszą ilość akcyj imiennych „Gazoliny” i złożyć je do depozytu wskazanego przez Zarząd Spółki najpóźniej do dnia 31 grudnia każdego roku z dołu;
c) że akcje „Gazoliny” posiadane przez pracownika w myśl ustępu a) i b) niniejszego paragrafu, jak długo tenże pracuje w firmie, nie mogą być bez zgody Zarządu Spółki podejmowane z depozytu ani też pozbywane. W razie pozbycia przez pracownika tych akcyj lub ich części pracownik traci wszystkie prawa wynikające z niniejszej umowy i zrzeka się wszelkich roszczeń do Spółki z tego tytułu.
§ 10. Pracownicy stali mają wszystkie prawa z ustaw państwowych i nie mogą być w tej mierze ograniczeni żadnym przepisem niniejszej umowy.
§ 11. Pracownik stały, działający na szkodę Spółki, rozmyślnie lub przez niedbalstwo, może być wydalony przez Komitet Wykonawczy, przy czym traci wszystkie prawa pracownika stałego, w szczególności prerogatywy z § 5.
§ 12. Każdy pracownik stały, w kwestiach wynikających z niniejszej umowy, może wnosić zażalenie do Rady Zawiadowczej, która sprawę nieodwołalnie rozstrzyga.
Cechą charakterystyczną organizacji opartej na tym statucie, jest stabilizacja pracowników, przy równoczesnym zapewnieniu odprawy, odpowiadającej ilości lat służby. Równocześnie jednak przedsiębiorstwo nakłada na pracownika stałego obowiązek posiadania ilości akcji proporcjonalnej do świadczeń, należnych mu w razie opuszczenia firmy. Do końca roku 1926 ilość akcji, które musiał posiadać każdy stały pracownik, odpowiadała jego odprawie dzielonej przez 20 (tj. przez nominalną wartość akcji). Od 1 stycznia 1927 r. obowiązek każdego pracownika stałego sprowadza się do nabycia przez niego co roku akcji przedsiębiorstwa za jednomiesięczną płacę. Nabywaniem akcji zajmuje się Związek, czyli Syndykat pracowników, który przechowuje akcje i niemi zarządza.
Utrzymanie związku przyczynowego pomiędzy ubezpieczeniem pracownikowi bytu, również po opuszczeniu przedsiębiorstwa, a posiadaniem przez niego akcji, stało się podstawą całej organizacji. Jeżeli bowiem z jednej strony firma wzięła na swoje barki ciężar rosnących z roku na rok odpraw, to z drugiej – zapewniła sobie oddanych pracowników, zainteresowanych w rozwoju i powodzeniu firmy i gorliwą pracą odpłacających za stworzenie takiego środowiska produkcji, w którym nie czuli się niewolnikami, lecz świadomymi swych praw współwłaścicielami. Przez 364 dni w roku poddani są oni rozumnej dyscyplinie pracy, ale raz w roku na Walnym Zgromadzeniu mają możność radzić i decydować wspólnie o losach swojego przedsiębiorstwa, poddawać krytyce gospodarkę Zarządu i w razie złej gospodarki odmówić Zarządowi swego zaufania.
Poza świadczeniami przewidzianymi w statucie lub zwyczajowymi, jak 13-ta płaca, starano się dostarczyć pracownikom zdrowych mieszkań. Po kilku latach wysiłków udało się osiągnąć w tym kierunku znaczne rezultaty. „Gazolina” wybudowała w Borysławiu trzy duże domy (pierwsze z domów murowanych w tej miejscowości), w których mieszkają urzędnicy i robotnicy zatrudnieni w firmie. Poza tym oddano do dyspozycji pracowników kilka morgów gruntu, położonego obok własnej rafinerii, na których założone zostały ogrody warzywne, na wzór ogródków robotniczych w Wiedniu.
Zarobki robotników stałych „Gazoliny” przewyższają znacznie przeciętne zarobki w Zagłębiu borysławskim. I tak robotnik „szychtowy”, pobierający płacę według kategorii I (najwyższej) zarobił w ciągu roku 1927 przeciętnie miesięcznie, ze wszystkimi dodatkami, około 300 złotych, za wypowiedzeniem z reguły 14-dniowym. Robotnik „stały” w „Gazolinie” zarabiał przeciętnie około 430 złotych miesięcznie, korzystając przy tym z zasiłku urlopowego, 13-tej płacy, 25% dodatku na mieszkanie, światło i opał, renumeracyj, a przede wszystkim przysługiwało mu prawo do 3-miesięcznego wypowiedzenia i do odprawy w wysokości jednomiesięcznej płacy za każdy rok służby.
Świadczenia więc otrzymywane przez robotnika „stałego” w „Gazolinie” przewyższają znacznie pobory robotnika „szychtowego
”, wynagradzanego według umowy zbiorowej, obowiązującej ogół przemysłowców i robotników przemysłu naftowego.
Ujemną stroną dotychczasowej organizacji jest bezsprzecznie fakt, że organizacja ta nie obejmuje jeszcze wszystkich bez wyjątku pracowników „Gazoliny”. Nie korzystają z jej dobrodziejstwa pewne kategorie pracowników, przede wszystkim robotnicy nie wykwalifikowani, których wynagrodzenie opiera się na zasadach, przyjętych w innych przedsiębiorstwach. Jednakże dalszy rozwój musi pójść i pójdzie w kierunku ogarnięcia tą organizacją ogółu pracowników „Gazoliny”. Usiłowania w tym kierunku są czynione od dawna, zarówno ze strony pracowników, jak i Zarządu. Ostatnie miesiące 1927 r. zaktualizowały kwestię określenia praw pracowników prowizorycznych, wymienionych w § 1 statutu ogólnego, jako typu pośredniego pomiędzy pracownikami „stałymi” a pracownikami „szychtowymi”, w pojęciu umowy zbiorowej przemysłu naftowego. Projekt statutu dla pracowników prowizorycznych, którego zasady uchwalone już zostały przez Zarząd, zostanie zatwierdzony przez najbliższe Walne Zgromadzenie Spółki.
Przyjęcie tego statutu stanowić będzie poważny krok naprzód w dotychczasowej organizacji przedsiębiorstwa. W dążeniu do zharmonizowania stosunków wewnętrznych, zwrócono również uwagę na wielką bolączkę współczesnego życia ekonomicznego, tj. strajki. Było rzeczą jasną, że przy istniejącej organizacji strajk, jako broń w walce pracowników z Zarządem Spółki, stał się zbyteczny. Znalazło to wyraz w specjalnej umowie z robotnikami, zatwierdzonej przez Związki Zawodowe w Borysławiu. W artykule trzecim tej umowy czytamy: Jeżeli robotnicy w przemyśle naftowym, względnie ich Związki, wypowiedzą umowę naftową i wniosą żądania do Izb pracodawców, a Izby staną na stanowisku odmownym w uwzględnieniu tychże, przez co może wybuchnąć strajk, to jednak przed przystąpieniem do strajku w przemyśle naftowym robotnicy firmy „Gazolina” i wymienione Związki rozpoczną pertraktacje na podstawie wniesionych żądań, i o ile pertraktacje doprowadzą do pomyślnego załatwienia dla obu stron, wówczas Związki Zawodowe nie powołają robotników tej firmy do strajku.
W praktyce, jeśli chodzi o robotników „stałych”, to uposażenie ich w „Gazolinie” przewyższało zawsze normy, żądane przez Związki Zawodowe dla ogółu robotników w okresach walki o zwyżkę płac. W tej dziedzinie niepotrzebne więc były pertraktacje. Jeśli chodziło o robotników „szczytowych”, dochodziło zawsze do porozumienia i firma „Gazolina” nie była od szeregu lat objęta nigdy strajkiem ekonomicznym, co oczywiście miało jak najlepszy wpływ na prosperowanie przedsiębiorstwa. Nadmienić wypada, że firma „Gazolina”, ze względu na swój charakter, nie należy do Izby pracodawców w Borysławiu.
Cechą charakterystyczną organizacji pracowników „Gazoliny” jest poddanie tym samym regułom pracowników umysłowych i fizycznych.
Wyżej przytoczony statut odnosi się w równej mierze do robotników i urzędników, jak również do członków Zarządu Spółki. Płyną stąd te konsekwencje, że system płac i innych świadczeń jest dla wszystkich zupełnie jednolity i z góry ustalony. Wyklucza to dowolność ze strony kierownictwa i pogłębia poczucie sprawiedliwości u pracowników, którzy znają swoje prawa i mogą ich skutecznie bronić. Wszyscy też pracownicy zrzeszeni są w Klubie pracowników „Gazoliny”, mającym na oku cele kulturalne, oświatowe i towarzyskie.
Tak w ogólnych zarysach przedstawia się organizacja, będąca ciekawym eksperymentem socjalnym. Dotychczas eksperyment ten wykazuje rezultaty dodatnie. W jakim kierunku pójdzie dalszy rozwój – pokaże przyszłość. Nad wykuciem w tej przyszłości pracują zwarte, solidarne szeregi pracowników „Gazoliny”, ufnych w swoje siły i przywiązanych do tradycji, przekazanej przez minione lata.
„Wiedza i życie”, 1928 r., nr 2, s. 115–123.
Certyfikat akcji reprezentujący 100 złotych kapitału Gazolina SA.